Wraz z pojawieniem się pierwszych oznak wiosny, nasza czujność się zwiększa i słusznie przypominamy sobie o istnieniu kleszczy. Pomimo, że z roku na rok rośnie świadomość na temat konsekwencji jakie może nieść za sobą już pojedyncze ukłucie, niewiele osób wie, że kleszcze są nosicielami nie tylko groźnej boreliozy, ale też wirusa kleszczowego zapalenia mózgu (KZM). Już co 6. kleszcz może być zakażony KZM, a tym stanowić poważne zagrożenie dla naszego mózgu. Wirus ten infekuje struktury ośrodkowego układu nerwowego, może powodować zapalenie opon mózgowo-rdzeniownych i mózgu, czego skutkiem może być niepełnosprawność, a nawet śmierć. Na KZM nie ma leku, dlatego jeśli chcemy bez obaw korzystać z wolnego czasu na świeżym powietrzu, jedyną skuteczną metodą ochrony jest szczepienie.
KZM główną przyczyną neuroinfekcji. Kleszczowe zapalenie mózgu (KZM) to choroba wirusowa, która jest najczęściej raportowaną przyczyną wirusowych neuroinfekcji w Polsce. W Europie rejestruje się ponad 10 000 zachorowań i hospitalizacji (kilkaset ciężkich przypadków) na środkowoeuropejski typ KZM rocznie[2]. Wirus przedostaje się do organizmu człowieka w niedługim czasie po ukłuciu, ponieważ znajduje się w gruczołach ślinowych kleszczy. Dlatego nawet jeśli uda nam się szybko tego pajęczaka ze skóry usunąć, samo ukłucie może prowadzić do zakażenia się. Pomimo działań edukacyjnych, nadal świadomość społeczna na temat konsekwencji zakażenia KZM oraz możliwości profilaktycznych jest znikoma. Z tego powodu, z inicjatywy organizacji pacjentów, ośrodków naukowych oraz instytucji zajmujących się zdrowiem 30 marca obchodzony jest Ogólnopolski Dzień Świadomości KZM, który ma zwrócić uwagę na ten problem zdrowotny.
Kiedy KZM staje się groźny dla naszego mózgu. Wirus KZM to podstępna choroba i istnieje kilka scenariuszy jej przebiegu. Od niegroźnych objawów podobnych do grypy po zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym. Powikłania w wyniku zakażenia wirusem KZM występują nawet u co drugiego chorego 58%, u których rozwinęła się neurologiczna faza choroby. Mogą występować powikłania psychiatryczne (w tym depresja, zaburzenia koncentracji i pamięci), a u dzieci, KZM może spowodować długotrwałe następstwa m.in. problemy w nauce, koncentracji czy zaburzenia zachowania.– Choroba może przebiegać łagodnie, ale też z zajęciem ośrodkowego układu nerwowego. Jej ciężki przebieg jest szczególnie niebezpieczny dla dzieci, ponieważ ich mózg jest w trakcie rozwijania się, dojrzewania. Nawet jego niewielkie uszkodzenia mogą mieć dla dzieci ogromne konsekwencje w przyszłości. – tłumaczy prof. dr hab. med. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji, Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Najpoważniejsze powikłania KZM obejmują porażenia i niedowłady. Skutkiem tych powikłań może być nawet niepełnosprawność. W takim przypadku rehabilitacja trwa długo oraz zdarza się, że powikłania są nieodwracalne. Wirus może więc długotrwale wpływać negatywnie na sprawność fizyczną i zdolność do pracy.[6] – Uszkodzenia motoryczne spowodowane powikłaniami można w pewnym stopniu zniwelować rehabilitacją. Przy kilku cyklach rehabilitacji udaje się poprawić ruchomość kończyn ale nie odzyskuje się pełnej sprawności. Nie da się w ogóle „naprawić” takich uszkodzeń jak zaniki mięśni. Masa mięśniowa nie odbudowuje się, przez co kończyny są słabsze. Nie da się tego wyrehabilitować – mówi dr Zajkowska.
Zapraszamy do zapoznania się z informacją prasową: